Katarzyna Labouré urodziła się 2 maja 1806 roku w małej wiosce Fain - les - Moutiers położonej nad kanałem burgundzkim - we Francji. w chwili narodzin Katarzyny rodzina liczyła ośmioro dzieci. nieco później urodziły się jeszcze dwie dziewczynki. W rodzinie panuje wielka miłość - pierwsze miejsce zajmuje Bóg. Co wieczór wszyscy gromadzą się na wspólną modlitwę.

 

św. Katarzyna LabouréZmęczona ciężką pracą Ludwika Labouré - matka Katarzyny - umiera w wieku 42 lat. pozbawiona macierzyńskiej miłości dziewięcioletnia Katarzyna powierza się bezgranicznej miłości Maryi. Mówi: "Ciebie obieram sobie za Matkę". Starsza siostra Maria Ludwika poznała Siostry Miłosierdzia (Szarytki) i odnalazła tam swoje powołanie. Katarzyna prowadzi dom i zajmuje się gospodarstwem. W 1818 roku przystępuje do pierwszej Komunii Świętej. Katarzyna poznając Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia postanawia pójść w ślady siostry, lecz ojciec na to się nie zgadza. Katarzyna jedzie do swojego brata w Paryżu, gdzie prowadzi restaurację. pełniła tam obowiązki przez cały rok. Potem jedzie do Chatillon. Dowiedziawszy się, że w mieście jest dom Sióstr Miłosierdzia, udaje się do niego. Coraz bardziej utrwala się w niej postanowienie wstąpienia do tego zgromadzenia. Katarzyna postanawia kategorycznie zostać siostrą miłosierdzia. udaje się jej nawet przekonać ojca. na początku 1830 roku rozpoczyna swój postulat w Chatillon. Trzy miesiące później 21 kwietnia 1830 roku przekracza wielką bramę Domu Macierzystego Sióstr Miłosierdzia w Paryżu przy rue du Bac, by odbyć w nim czas formacji.

Pierwsze objawienie

Nowicjuszka Katarzyna opowiada swojemu spowiednikowi to, co przydarzyło się jej w nocy z 18 na 19 lipca 1830 roku: "Nadszedł dzień uroczystości Świętego Wincentego. W wigilię nasza dobra siostra Marta skierowała do nas pouczenie o nabożeństwie do Świętych, zwłaszcza do Najświętszej Maryi Panny. Już od dawna chciałam Ją zobaczyć. Zasnęłam myśląc, że Święty Wincenty uprosi mi tą łaskę". Około wpół do dwunastej w nocy usłyszałam jak ktoś mnie wołał po imieniu. Było to 4- lub 5- letnie dziecko w bieli i mówiło do mnie: "Choć do kaplicy. Najświętsza Panna czeka na ciebie". Natychmiast pomyślałam, że ktoś mnie usłyszy. Wówczas dziecko mi odpowiada: Nie bój się jest wpół do dwunastej, wszyscy dobrze śpią. Chodź czekam na ciebie. Ubrałam się szybko i poszłam w stronę dziecka. Poszłam za nim. Wszędzie paliły się światła. Gdy weszłam do kaplicy, drzwi otwarły się ledwo dziecko dotknęło ich palcem. Świeczniki były zapalone jak na pasterkę. Nie widziałam jednak Najświętszej Maryi Panny. Dziecko zaprowadziło mnie do prezbiterium, tam uklękłam. Około północy dziecko powiedziało: Oto Najświętsza Panna. Oto Ona. Usłyszałam szmer, jakby szelest jedwabnej sukienki. Piękna Pani usiadła w fotelu księdza Dyrektora. Wówczas jednym skokiem znalazłam się przy Niej, u Jej stóp na stopniach ołtarza, opierając ręce na jej kolanach. Trwałam tak nie wiem jak długo - powie Katarzyna. Z dalszych relacji wiemy, że spotkanie trwało około dwóch godzin.

 

 

Drugie objawienie

7 listopada 1830 roku: "Była sobota przed pierwszą niedzielą Adwentu, godzina 17.30. W czasie modlitwy po przeczytaniu tekstu rozmyślania wydało mi się, że słyszę szmer od strony chóru. Spojrzawszy w tym kierunku zauważyłam Najświętszą Pannę. Stałą w jedwabnej sukni w kolorze jutrzenki. Jej stopy spoczywały na kuli, której widziałam zaledwie połowę, w rękach wzniesionych na wysokości piersi, trzymała lekko kulę, oczy wzniesione ku niebu. Jej postać była niezwykle piękna, nie umiałabym jej opisać. Nagle zauważyłam na jej palcach pierścienie wysadzane klejnotami, z których jedne były większe inne mniejsze. Rzucały one promienie, jedne piękniejsze od drugich. Nie potrafię wyrazić tego, czego doświadczyłam i co widziałam: piękna i niezwykłego blasku promieni. Głos wewnętrzny mówił mi: Te promienie to symbole łask, jakie udzielam osobom, które mnie o nie proszą. Dziecko moje lubię udzielać łask. Następnie wokół Najświętszej Panny utworzył się jakby owalny obraz, gdzie widniały słowa, wypisane złotymi literami: "O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy". I dał się słyszeć głos: Postaraj się o wybicie Medalika na ten wzór. Wszystkie osoby, które będą go nosić, otrzymają wiele łask. Łaski będą obfite dla tych, którzy będą go nosić z ufnością. W jednej chwili wydało mi się, że obraz się odwrócił. Zobaczyłam drugą stronę Medalika: litera "M" z krzyżem powyżej, niżej dwa serca, jedno otoczone koroną, a drugie przebite mieczem, wokół było dwanaście gwiazd. Oto misja, jaka Bóg chciał powierzyć siostrze Katarzynie - ogłosić światu przywilej Niepokalanego Poczęcia Maryi. Pomimo różnych problemów udaje się wybić pierwsze Medaliki w maju 1832 roku.

Chyba żadne życie zakonne nie było tak zwykłe i tak proste, jak życie siostry Katarzyny. Modliła się, była posłuszna, uległa. Nikt nie wiedział o jej objawieniach. Zaraz po przywdzianiu sukni Siostry Miłosierdzia opuszcza Dom Macierzysty. Przełożeni przeznaczają ją do Przytułku w Enghien. Pozostanie tam do końca swego życia. Rok 1876 siostra Katarzyna mówi: Mam 70 lat nie ujrzę już następnego roku.

 

To czas by mówić. Najświętsza Panna zwalnia ją z sekretu. 31 grudnia 1876 roku po przyjęciu Sakramentów siostra Katarzyna jakby zasnęła. 3. stycznia 1877 roku siostry i starcy z przytułku, oraz wielki tłum przybyły, aby oddać hołd tej, która bardzo ich kochała. Pochowano ją w kaplicy Reuilly. 21 marca 1933 roku znaleziono jej ciało nietknięte. Przeniesiono na rue du Bac - do Kaplicy Objawień - tam spoczywa do dzisiaj. 27 lipca 1947 roku Ojciec Święty Pius XII zaliczył ją do grona Świętych. Nazwał wtedy siostrę Katarzynę - Świętą Milczenia.